wtorek, 26 kwietnia 2011

                                                            Dni bez Internetu
       Dzisiejszy dzień nie zaczął się niczym szczególnym, poza tym, że przeczytałam już moją wyjątkową książkę ,,Tabu,,. A że uwielbiam psychologiczne książki, toteż zaczytuję się w nich niemal każdego wieczoru. Teraz mamy święta Wielkanocy. Od tygodnia w domu był taki harmider, że nie miałam na nic czasu, oprócz sprzątania i pieczenia ciast. Jak jakaś kura domowa ! Wyobrażacie sobie?! Jedynym pocieszeniem jest to, że nie tylko ja skazana byłam na te przygotowania i nie trzeba było chodzić do szkoły(jeszcze tego by mi było trzeba)! Przynajmniej jestem z siebie zadowolona, bo ostatnimi dniami ograniczałam siedzenie ,,na,, komputerze, co przyczyniło się do tego, że mogłam więcej pracować i piec te jakże słodkie ciasta.
       Moje wypieki to rozpływający się biszkopt z bitą śmietaną, truskawkami i niestety galaretką, do której ktoś prawdopodobnie zapomniał dodać zapachu, bo mi się wydaje, że była to sama żelatyna(blee).Przynajmniej innym smakowała!
       Last, but not least jest pyszny( i tym muszę się pochwalić) mazurek(którego robiłam 1 raz w życiu, ponieważ w górach zazwyczaj nie robi się mazurków na święta, tylko babki świąteczne, za którymi nie przepadam delikatnie mówiąc, gdyż ponieważ albowiem moja mama dodaje do nich aż nadmiar bakalii) z masą krówkowo-czekoladową. MMM! Ach, to 1 ciasto w tym domu, którego już nie ma[*], głównie ze względu na mnie i mojego młodszego brata.
      Święta (jakiekolwiek) w mojej rodzinie mają symboliczną ciepłą atmosferę i nawet drobne nieporozumienia i smutki nie są w stanie zepsuć tych świąt. Dziś mamy Lany Poniedziałek, czyli... <A masz !> xd . Muszę jeszcze oblać rodzinę i jechać do koleżanek by zrobić im miłą niespodziankę! Trzymajcie się .



Wtorek, 26 kwietnia
       Ja się załamię! Dalej nie ma Internetu. Dopiero teraz widzę jak bardzo mi go brakuje i chyba jestem uzależniona...Nie mogę przestać o tym myśleć, że już nigdy go nie będę miała. To znaczy, na pewno będę go miała ale nie teraz! A ja go tak potrzebuję;( Muszę w dodatku na jutro zrobić referat z historii, a przecież nie użyję encyklopedii, w której zresztą są tylko 2 zdania na jakże interesujący mnie temat podczas gdy cała klasa będzie miała 2 strony. Tata mówi , że za jego czasów (czyt. Prehistoria) taka książka to było m a r z e n i e każdego ucznia i wystarczała, by napisać referat. Jasne! Tylko, że może się jeszcze nie zorientował, ale żyjemy w XXI w. O czym nieustannie przypomina mi rozwijająca się technika. A my oczywiście zatrzymaliśmy się w XVI w.

Godzinę później.
       Dziś jest świetna pogoda, więc chyba pójdę sobie pobiegać. To jest jedyny plus życia na wsi: masz dużo miejsca, z którym możesz zrobić co chcesz. Jest to wielkość niestety wprost nieproporcjonalna do czasu. Od kiedy chodzę do szkoły( ho ho już 8 lat) doba ma dla mnie 8 h, bo:
24h – doba
7h-szkoła
7h-sen
2h- nauka
...z czego jeszcze
a)powinnam rozwijać swoje zainteresowania( według rodziców, szkoły i opinii publicznej, którą jako prawdziwy ,,uczeń,, powinnam mieć gdzieś, jednak to nie jest takie proste)
b)uczestniczyć w nudnych zajęciach pozaszkolnych(czyt. korepetycje)
c)poprawiać te moje masakryczne oceny
d)znaleźć czas na komputer i moje ulubione seriale, których i tak nie mam kiedy oglądać:


Ranczo(wybrałam to zamiast X-factor, po tym jak zobaczyłam że w jury zasiądzie Maja Sablewska)
Pierwsza Miłość (odwieczne)
Pretty Little Liars (moje nowe odkrycie z zakresu seriale online)
Pamiętniki Wampirów (po przeczytaniu książki, och jakże grubej, zdecydowałam, że będę to oglądać, i tu znów chęci są wprost nieproporcjonalne do wolnego czasu, którym na dzień dzisiejszy nie dysponuję)
Psoty (też nie wiem czemu, ale kocham plotki).

Nie chcielibyście być mną.
Gdy tylko podłączą mnie do Internetu, natychmiast wkleję to na waszego ulubionego bloga, xx.